wtorek, 2 kwietnia 2013

Let's get it started

No to ruszam!

Dziś zmierzyłam się i zważyłam. Kolejny raz wezmę centymetr w ręce dopiero za miesiąc.
Póki co:

b: 71 cm
u: 50,5 cm
p: 93 cm

waga: 53,6 (święta, święta...)

Inspiracja na dziś:

No to ruszam na ścięcie (skalpel) i ściskam serdecznie ;)




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Hello april

W końcu nadszedł mój wyczekiwany miesiąc. Od dzisiaj nie pracuję i w końcu mogę się skupić na sprawach, na które dotąd nie miałam czasu. Wiem, że teoretycznie powinnam się smucić/załamać/rozpłakać/, ale jeśli mam być szczera - od jakiegoś czasu czułam się bardzo przemęczona obowiązkami. Nie chodzi tu o lenistwo - jestem z tych co potrafią swój dzień zaplanować co do minuty i prędzej zarwą noc niż zawalą jakiś termin. Jednak kiedy zmiany w firmie spowodowały moje zwolnienie,  pomyślałam że "tak miało być". Dokładnie tak. To znak, że mogę teraz ruszyć z czymś innym. Kiedy pracowałam, w głowie miałam milion pomysłów na siebie, których przez brak czasu nie mogłam zrealizować.  A teraz nadszedł MÓJ czas. I mam zamiar wykorzystać go w 120 procentach. 


Moje plany na kwiecień przedstawiają się następująco:

1. Napiszę licencjat na kulturoznawstwie. 
2. Będę ostro ćwiczyć. A do tego potrzebna jest konkretna strategia.

Gwoli wprowadzenia - nigdy nie miałam problemów z nadwagą. Kiedy byłam w liceum, byłam może pulchniejsza, ale odkąd wyprowadziłam się z domu na studia - moja waga sporo spadła. W liceum przy 160 cm wzrostu ważyłam 56 kg. Na studiach w pewnym momencie schudłam do 47 (miałam wtedy dużo stresów), ale teraz waga waha się między 52-53. Ćwiczę mniej więcej od września, ale bardzo nieregularnie.  Starałam się zaliczać 3 treningi w tygodniu (głównie Ewa Chodakowska), w lutym zwiększyłam dawkę do 5, ale jednocześnie nie byłam konsekwentna w jedzeniu. Usprawiedliwiałam się, że skoro ćwiczę to mogę sobie pozwolić na jakiegoś fastfooda albo czekoladę. Kiedy w lutym zrezygnowałam ze słodyczy, po trzech tygodniach nie wytrzymałam i wpychałam w siebie co się dało. Cały czas szukałam też sposobu na siebie, bo treningi z Ewą zaczęły mi się bardzo nudzić.

Dlatego od dzisiaj mówię sobie DOŚĆ i z nową energią układam sobie kolejną (tym razem oby skuteczną!) strategię. Moje plany będę dodawała co tydzień. 


Chcę zacząć biegać, bo jest to jeden z niewielu sportów, który mi się nie nudzi. Mam nadzieję, że dzięki dobremu nastrojowi, który zawsze towarzyszy mi po biegu, łatwiej będzie mi się zmusić do skalpela. Nie mogę się już tego doczekać - tak tęsknię za biegiem ze słuchawkami na uszach i satysfakcją, którą później czuję... 

I po 3 - chyba najważniejsze - zaczynam rozsądnie jeść. Pilnie śledziłam wiele blogów ze zdrową żywnością i mam zamiar w końcu wprowadzić to w życie. 5 posiłków, zero słodyczy. 

Ciężko mi tu teraz wszystko opisać, moje perypetie z dietami, wagą, ćwiczeniami. Mam zamiar uzupełniać to kolejnymi wpisami.

Wszystkie moje kwietniowe plany mają związek z kolejnymi, o których wkrótce opowiem. Tymczasem zmotywowana airel idzie spać żeby nabrać sił przed intensywnym jutrem. 

Pozdrawiam ;)



niedziela, 31 marca 2013

good day my angel

Na początku należy się przywitać. Witaj e-świecie, to ja i mój kawałek cyberprzestrzeni. Do założenia bloga zabierałam się od wakacji. Wszystkie plany "pokrzyżowało" mi dostanie pracy, którą właśnie straciłam. Ale zacznijmy od początku.

Mam 23 lata i studiuję dwa kierunki - dziennikarstwo/kulturoznawstwo. Piszę do Was z Lublina. Interesuję się reklamą, sztuką nowoczesną, lubię też czytać i słuchać muzyki. Nie zdradzę więcej, bo mam nadzieję, że stopniowo zaczniemy się poznawać.

Na początku chciałam założyć bloga, żeby monitorować swoje postępy w przerzucaniu się na aktywny i zdrowy tryb życia. Ale wydaje mi się, że to trochę za mało. Chcę tutaj pisać o sprawach które mnie interesują, o moich sukcesach i porażkach, a czasami po prostu poględzić o głupotach. Nie wprowadzam więc żadnych kategorii - zobaczymy co z tego miszmaszu wyjdzie :).

Jak tylko skończą się święta, mam zamiar porządnie wziąć się za siebie. Mam już na koncie sporo porażek, bo zabrakło mi motywacji albo po prostu warunki nie sprzyjały. Teraz mam zamiar to zmienić.

To by było na tyle - wiem, to bardzo ogólne myśli, ale dopiero się rozkręcam i nie mogę zdradzić wszystkiego na samym starcie :). Dlatego też spodziewajcie się kolejnych wpisów w najbliższym czasie.
A póki co, pozdrawiam ;)